Ta rewelacyjna cecha została całkowicie zarzucona w lustrzankach cyfrowych i... szlag mnie trafia, bo tamto było geniealne!
Jedyny przypadek, gdy aparat mierzy światło w metodzie integralnej, to tryb manualny z ustawieniem obiektywu na ręczne nastawianie ostrości. Działa wtedy także pomiar punktowy i do niego można ręcznie dostosować ekspozycję.
... ale dokładnie tak samo działało to jeszcze w prostych amatorskich lustrzankach analogowych (np. EOS 300 / 300V / 300X), natomiast we współczesnych im seriach dwu- i jednocyfrowych już nie. Widać Canon uznał to rozwiązanie (rzeczywiście rewelacyjnie wygodne w użyciu!) za wybitnie prymitywne i poniżające zaawansowanego fotoamatora. :O