Z pewnością są to ciekawe "umilacze", które z jednej strony pokazują, że fotografia to też zabawa - tak by przekonać do siebie młodszych użytkowników, ale z drugiej strony nie można odmówić trochę racji tym, którzy sceptycznie przyglądają się tym wynalazkom, bo one poniekąd oddalają nas od sedna samej fotografii. Ja do takiego ekranu dotykowego z pewnością dałbym się prędzej czy później przekonać, zaś jeśli chodzi o samą automatykę związaną z wykrywaniem grymasów twarzy czy co gorsza interpetowaniem przez procesor trybu scenerii to czuję gdzieś podskórnie, że to zabija ducha inicjatywy twórczej i protekcjonalnie usypia moją cierpliwość do tego by rozwijać swoje umiejętności. Tzw. uprzyjemniaczom powiedziałbym tak, zaś ułatwiaczom pokazałbym nieserdeczny gest środkowym palcem.