Posiadam trzy EOS 50E i mam nastepujace doswiadczenia:
1) Styki baterii +/- wewnątrz aparatu lubią czasem pokryć się "patyną", można ją bezpiecznie usunąć przecierając czystą gumką do mazania (np. taką na końcu ołówka automatycznego, wtedy łatwo dosięgnąć głęboko położonych styków). Nie należy ich niczym ostrym drapać, bo będzie gorzej, dlatego gumka lepsza. Jeśli aparat regularnie bywa pod prądem w wilgotym środowisku (mgliste poranki!) to może być konieczne powtórzenie zabiegu od czasu do czasu, ja to robię gdzieś dwa razy w roku. Również grip ma ten problem. Do czyszczenia są i styki po stronie aparatu i po stronie gripa/baterii. Jeśli problem wystąpi nagle w plenerze, można próbowac poluzować grip, poruszać nim i dokręcić mocno spowrotem. Raz czyściłem też styki do baterii paluszków wewnątrz gripa i pomogło.
2) Dwa z moich EOS 50 E nabawiły się przepalenia tranzystora zasilającego obiektyw, bo używałem starego 28-105 w którym zacina się przysłona (dlatego posiadam aż 3). Aparaty działają, ale skutkiem tej awarii cały czas zasilają obiektyw, nawet gdy aparat jest wyłączony (pozycja L pokrętła). Można to zdiagnozować woltomierzem mierząc w body napięcie między stykiem 1 a 2 oraz między 2 a 4 (licząc od lewej) - jeżeli jest napięcie w granicach 4-6V przy wyłączonym aparacie, to znaczy, że to jest ten problem.
Aparat z takim defektem nadal robi dobre zdjęcia, tylko trzeba go przechowywać bez baterii/gripa, albo demontować obiektyw na czas transportu/przechowywania.
Powodzenia !