Problem w tym, że u mnie właśnie przepala, bo np. w trybie Av aparat dobiera czas rzędu 1/20, lampa się i tak odpala i zdjęcie wychodzi doświetlone za bardzo.
No właśnie u mnie nie do końca tak jest. Zrobiłam test:
1. wykonałam zdjęcie w trybie auto z lampą odbitą od sufitu - wyszło ładnie doświetlone, nie za ostro nie za słabo - wydaje się optymalnie.
2. dokładnie te same ustawienia przesłony, czasu, iso przeniosłam do trybu Manual i również wykonałam zdjęcie z lampą - wyszło bardzo niedoświetlone.
3. Zrobiłam to samo zdjęcie w Manualu bez lampy - prawie nie różniło sie od tego z lampą (pkt.2).
Widać gołym okiem, że lampa pomimo tych samych ustawień aparatu, zadziałała w obu przypadkach inaczej.... w którym przypadku zadziałał eTTL?
Czy konkluzja jest taka, że to, co robiłam tj. zdjęcia doświetlane lampą wykonywałam wyłącznie w manualnym trybie aparatu, to wbrew słabym uzyskiwanym przeze mnie efektom, właśnie dobrodziejstwo eTTL?
Kompensacji używałam nie dlatego, że czułam się w tym pewnie jako początkująca, lecz dlatego, że to był jedyny sposób jaki znalazłam, żeby jednak próbować optymalizować doświetlanie moich ujęć.
Naprawdę - mój 5DMII w trybie manualnym i rzekomo zsynchronizowana lampą, dawał dużo, dużo gorsze zdjęcia (przede wszystkim ciemniejsze) niż Nikon d300 w półautomacie i również z lampą w eTTL.
A w ogóle, miczael BARDZO dziękuje za odpowiedź!