Właśnie, ja w czasach 10D (po przesiadce z analogowego Nikona) przez trzy miesiące rozkminiałem skąd u mnie błędna ekspozycja na zdjęciach robionych z przekadrowaniem (aparat pracował wtedy jeszcze na ustawieniach domyślnych). Trochę rozumiem dlaczego Canon dał priorytet jakieś strefie pomiaru ekspozycji w połączeniu z wybranym punktem ostrzenia, jednak z mojego punktu widzenia takie podejście jest nielogiczne, nienaturalne. Przestałem mieć problem dopiero jak zapodałem odpowiedniego C.Fn. Faktycznie mogłem źle się wyrazić co do blokady AE, ale idea jest dokładnie taka, jak ją opisał gregblok.