Tu nie chodzi o jakość wyciąganego obrazu, bo tylko kompletny patałach myli się z ekspozycją o 5 działek, tylko o możliwości wyciągania samych cieni. Te możliwości są, w zakresie zapewniającym minimum użyteczności, przynajmniej dla mnie. Chodzi o to, że Nikon robi niemal cuda, a Canon drepcze w miejscu od czasów 5DI. W tej klasie sprzętu chyba można oczekiwać jakiegoś postępu, tym bardziej, gdy producent wycenia puszkę na 13 patyków.