Zacznijmy moze od techniki, zawsze wybrany mam precyzyjny AF czyli kwadrat w kwadracie (ostatnio nawet cicha migawka poszla w odstawke - mniejszy shutter lag). Focusuje na oko, pre-focus 1-3x nastepnie zdjecie bez czekania czyli wciskamspust migawki do konca (focus, focus, focus-zdjecie). Za kazdym razem puszczam spust zeby focus trafil i nie musial bladzic. Gdy robie zdjecie nie trzymam na focusie i sie nie gibam tylko w ulamku sekundy zaraz po zlapaniu focusu robie zdjecie (nie mysle czy zlapal nie czekam na potwierdzenie, wciskam spust do konca i ma byc). Dzwiek AF'u mam wylaczony i jedyne co mi moze "pikac" to ST-E3-RT poniewaz nawet w 600'kach dzwiek mam wyciszony. Nie wiem czy dobrze to wytlumaczylem ale... inaczej sie chyba nie da.
Dlaczego? nie chce tracic pixeli i kadruje w aparacie. Nie zawsze sie da jakbym tego chcial, poniewaz w dalszym ciagu punkty AF nie obejmuja calosci wizjera.
Nie stosuje techniki focus/recompose - czesto na szybkich szklach glebia ostrosci sie przesuwa no i mozna sie "gibac". Przy nawet 2.8 na 200mm robiac headshot'a mozna z oczu zjechac na nos. Staram sie trzymac zasad trojpodzialu itp. Dlatego ten centralny nie zawsze dla mnie sie sprawdza.
W 60D robilem to samo, B.szybko mozna tam wybrac punkt AF i dosc dobrze sa one rozstawione.
W 5D3 nie obchdzi mnie ktory jest cross type ale czasem to poprostu czuc (nie lapia tak szybko gdy nie maja sie czego zlapac).
Mam nadzieje, ze pomoglem![]()