A my w Pradze na wieży TV przechodzilismy przez wykrywacz metali. Ja - z plecakiem uginającym się od żelastwa, statywem w ręku - coś tam zapipczało, ale ochroniarz od razu, że OK, to może być. Milena zaś kilka razy biegała przez wykrywacz, aż okazało się, że "zły" był... odtwarzacz MP3 i jakiś krem!