Wiatm.
Przeczytałem chyba z 2700 postów z tego foru i innych i nie mogę się oprzeć wrażeniu, że większość nowego sprzętu jest uszkodzona lub posiada jakieś wady...
Przykład Canon 20D - oczywiste jest, że taki egzemplarz będzie miał problem z ostrością i trzeba od razu go testować i regulować w serwisie...
Kolelnym przykładem je osławiony Tamron 28-75, którego ktoś albo kocha albo nienawidzi i twierdzi, że to najgorszy obiektyw na świecie - to też ciekawe, że mało jest pośrednich opinii. Ale do rzeczy: w tym przypadku oczywiście trzeba od razu wziąć z 5 szt i testować, testować i wymieniać, bo albo jest zły, ablo jest dobry...
Następnym przykładem są same posty na tym forum, choćby w tym dziale: 350D i awaria, mróz i awaria, krzywe lustro, kiepskie pierwsze zdjęcia, problem z 20d... itp.
Nie myślicie, że to troche przesada, bo wszystko sprowadza sie do tego, że jak kupujesz nowy egzemplarz to masz dużą szansę, że będzie on zepsuty lub wadliwy. To jakaś paranoja! Przecież nie mogą robić fabrycznie nowego sprzętu uszkodzonego, pewnie, że wadliwe egzemplarze się zdarzają jak w każdej dziedzinie, ale CHYBA NIE 80%.
Może po prostu amatorzy nie potrafią zrobić dobrego (ostrego zdjęcia) nowym sprzętem i szukają wytłumaczeń (mydli, nieostry, wadliwy)???
Zresztą te wszystkie temty powodują, że problem się nakręca! Każdy kto kupi (bądź chce kupić) nowy sprzęt od razu go testuje i niejako na siłę szuka wady, bo "Przecież tyle o tym czytał" I co? Zrobi słabe zdjęcie i cieszy się, że faktycznie, inni mają rację, ja tez mam ten problem co 34000 osób przede mną...
Pozdrwiam i życzę bezawaryjnego sprzętu...