Bebop z takim postawieniem sprawy mogę się zgodzić - napisałeś to w ładnie wywazony sposób (zwłaszcza to o majtkach Britney mi się podobało ;-) ).
Ale skoro już o Milewiczu mowa: pamiętacie jaki zgiełk podniósł się, gdy w brukowcach ukazało sie jego zdjęcie zaraz po ataku? Że to niemoralne, że nie szanują uczuć rodziny, włażą w prywatną tragedię, że jak tak można. I co więcej, protestowali nie "paparazzi", "hieny" czy inne Fakty, ale właśnie ci szanowani, poważni dziennikarze. I ja się k* (cynicznie ;-) ) pytam: o co chodzi? Nosił wilk razy kilka ponieśli i wilka? Innych można a "swoich" nie? To co, zdjęcie zastrzelonego dziecka na ulicy zjadanego przez muchy jest "ważne i potrzebne", a zdjęcie dziennikarza w podobnej (gdzie tam podobnej, przecież to było 10x "słabsze" od tego czym nas codziennie raczą wiadomości) to "skandal"?
To jest hipokryzja i nikt mnie nie przekona, że nie
