No dobra, ja (i jakieś kilka miliardów ludzi) mam pojęcie. I co, jakoś nie widzę, żeby w związku z tym wszyscy chodzili się w proteście przeciwko "temu co się dzieje" wysadzać pod ambasadą USA czy innej Rosji, albo rzucali wszystko i jeździli pomagać głodującym w Afryce. Owszem, zdarzają się wyjątki, które to robią - ale im do tego fotograf niepotrzebny. A pozostałe 4.999.999.000 z nas kończy oglądać wiadomości o 19:30 i idzie spać. Ewentualnie co jakiś czas wpłacając 50$ na konto jakiejś akcji charytatywnej, żeby mieć spokojne sumienie. Smutne ale prawdziwe.Zamieszczone przez kartel
Z tym jednym się zgodzę - i to praca ryzykowna, tak jak strażaka, ratownika górskiego itp. i co za tym idzie dobrze płatna. Ale nie widzę powodu, żeby z kogoś takiego robić bohatera. W przeciwieństwie do np. rzeczonego strażaka, który ratuje cztery osoby, po czym sam ginie w płomieniach ratując piątą, fotograf nie ryzykuje życia dla kogoś tylko dla zdjęciaZamieszczone przez kartel
Nie postawiłbym sprawy tak ostro jak kocis kilka postów wyżej, ale coś w tym jest...