-
Czytając niektóre z wypowiedzi pomyślałem sobie o ludziach, którzy robią co mogą, aby reporterowi uniemożliwić albo przynajmniej utrudnić fotografowanie, przyglądają mu się podczas pracy z niesmakiem i nieskrywanym oburzeniem, a po wszystkim pierwsi wyciągają rece po zdjęcia i wertują gazety. I z takim samym oburzeniem reagują na to, że jest ich na fotografiach zbyt mało, albo nie daj Boże nie ma wcale.
A ciekawe spostrzeżenia nt. spustoszeń jakie w psychice owych "hien" jak, elegancko i z szacunkiem dla zwierząt, piszą o reporterach wojennych niektórzy koledzy, zawarte są w holenderskim bodajże dokumencie o dziennikarzach, którzy wdzierali się do Iraku z pierwszą linią wojsk nie zważając na sprzeciw Amerykanów. Byli tam ludzie z RMF, Czarnecki z ZETki a także pewna fotografka ze stanów, dla której było to pierwsze poważne zadnie zawodowe. Owa "hiena" tak zasmakowała w padlinie, że została na zawsze w Bagdadzie. A że przy okazji straciła wspólny język z najbliższymi, rozstała się z chłopakiem? Cóż - nikt jej kopniakmi tam nie wysyłał. Mogła pojechać np. do Serengeti. Nachtway robi to co lubi. To nie znaczy wcale, że lubi cierpienie, także cudze. Z pewnością ma przekonanie, że robi to najlepiej jak potrafi (a potrafi jak mało kto). I przekonanie, że to jest potrzebne i ważne. Takiego przekonania Kolegom (i sobie też...) w tą Wielkanoc życzę!
Ostatnio edytowane przez rolaj ; 08-04-2007 o 14:44
Uprawnienia umieszczania postów
- Nie możesz zakładać nowych tematów
- Nie możesz pisać wiadomości
- Nie możesz dodawać załączników
- Nie możesz edytować swoich postów
-
Zasady na forum