Również jestem od soboty szczęśliwym użytkownikiem 60d. Przesiadłem się z Olympus'a E-520, który wciąż uważam za bardzo dobry i przyjazny użytkownikowi sprzęt, miałem więc spore oczekiwania. Dużo oczekiwałem: szybkości, kontrastu, ostrości i plastyki. Długo myślałem nad 7D lecz sobie go darowałem, stawiając na zainwestowanie zaoszczedzonych środów w słoiki. 60D wyposażyłem narazie tylko w tani, ale bardzo przyzwoity C50/1.8. Pozwoli mi to poznać aparat i zdecydować, co później do niego dokupię, a on sam nieraz też się będzie przydawał.
Najpierw chciałem T17-50/2.8, ale mocno odrzuca mnie od niego jego głośne i niezbyt szybkie działanie oraz nienajciekawszej jakości konstrukcja.
Drugim kandydatem jest S17-50/2.8, za którą przemawia solidna konstrukcja oraz napęd HSM. Jest to jednak 1000 zł więcej i ...
Za te pieniądze upatrzyłem sobie używany C25-105/4L. Jest sporo ciemniejszy, ale bardzo solidnie wykonany, szybki, cichy i przede wszystkim daje niezwykle plastyczny obrazek. W FJ, gdzie kupowałem aparat, pozwolili mi się nim jakiś czas pobawić. Porównanie mam tylko do stałki i jestem zachwycony. Dokoptuję później do niego TK11-16/2.8 oraz C70-200L i będę miał komplet.
Samo 60D też robi na mnie dobre wrażenie. Korpus nie jest może magnezowy, ale to przecież właśnie tworzywa często okazują się mocniejsze od metalu. Jest za to lżejszy i mogę sobie spokojnie podpiąć gripa, co znacząco poprawia wygodę obsługi, gdyż mam spore łapska. Menu jest przewidywalne i nie sprawia mi jak narazie kłopotów. Krok po kroku dopasowuję aparat do własnych potrzeb i niezbyt często wspomagam się instrukcją (później sie z nią pewnie bardziej polubię).
Ciekawostka: poziomicę można ustawić na ekranie głównym oraz na LCD oraz w wizjerze również (w formie punktów, które pojawiają się podczas przechyłu aparatu). W sieci są co do tego sprzeczne informacje więc wyjaśniam, bo mi osobiście zależało na tym gadżecie.