e no... nie no... wydaje mi sie, ze w kraju przekwitlej wisni jeszcze to R&D ma czasami odrobine szansy powalczyc bez bezposredniego bata ksiegowych nad glowa. i probuja.
problemem jest to, ze potem ostateczny glos w kwestii co wolno wydac (i za ile) maja juz ci ksiegowi. i jak jest ustalony jakis target cenowy, to jakosciowo niedomaga, a jak nie ma innej mozliwosci i ta jakosc "musi" byc dobra... to handel nerkami kwitnie...