Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234
Pokaż wyniki od 31 do 33 z 33

Wątek: Fotografia reportażowa - taktyka czy technika?

  1. #31
    Bywalec
    Dołączył
    Jan 2012
    Miasto
    Las
    Posty
    197

    Domyślnie

    W tym temacie wiele nauczyłem się od swojego serdecznego przyjaciela Enzo (link do reportażu o Łodzi http://gallery.me.com/esignorelli#10...lack&view=grid ). Przez tydzień chodziłem z nim po różnych, najróżniejszych zakamarkach, które to ja uznałem za ciekawe. Wchodziliśmy w różne obszary, Abramowskiego, Ogrodowa, etc, wszyscy z Łodzi wiedzą, że bycie tam z aparatem to może nie zawsze dobry pomysł.
    Enzo nauczył mnie w reportażu... serdeczności. Wszystkie zdjęcia ludzi robił tak samo (a uzywa do tego Leiki M6, do architektury już Linhof). Otóż- kupuje ludzi serdecznością. I otwartością, pewnym szacunkiem. Tu nie chodzi o przyjaźnienie się, tu chodzi o wejście (a mówimy o obcokrajowcu, nie mówiącym po polsku, no może kilka słów, sami wiecie jakich...) do czyjegoś życia na chwilę, z pełnym szacunkiem i okazaniem sympatii. Mało było takich, którzy mówili nie, lub sp... Na ogół było to zaciekawienie obustronne, pewna łączność. Stąd też i zdjęcia wychodziły fajnie.

    Z własnego doświadczenia wiem niestety, że to nie jest takie proste. To nawet nie kwestia szacunku, lub jego braku. Może na to potrzeba lat doświadczenia, znajomości zycia. Sam nie wiem. Próbuję, ale udaje się to sporadycznie...

  2. #32
    Pełne uzależnienie Awatar pan.kolega
    Dołączył
    May 2008
    Posty
    2 817

    Domyślnie

    Każda metoda jest dobra jeżeli jest zdjęcie a nie ma śmierci fotografa, sprzętu wdeptanego w ziemię ani procesu. Albo tragedii i wiecznego utrapienia kogoś, kto ma traumę przez całe życie, bo ktoś mu zrobił zdjęcie na ulicy zza węgła i uciekł. I jak tu dalej żyć? Sztuka polega natym, żeby osoba nie czuła sie wykorzystywana przez jakiegos palanta, ale przeciwnie, wydawało się jej, że ma zaszczyt z człowiekiem z klasą.

    Natura ludzka jest taka, że nie lubimy dawać sie wykorzystywać i wielu nie oddałoby obcemu nawet ogryzka przed wyrzuceniem do śmieci jeśli ładnie nie poprosi. A jak pan fotograf poprosi, okaże szacunek i widać, że jest gość, a nie jakiś leszcz, to może się nawet przespać z naszą małżonką.

    Fajnie, tylko, jak czytam te pompatyczne banały o wielkich mistycznych więziach i pogłebianiu przyjaźni między tym co przed a co za obiektywem, to zbiera mi się na mdłości. Np. w bieżącym numerze dwumiesięcznika American Photo z okazji zgonu wielkiej i zapewne bardzo miłej i zasłużonej fotografki czytamy:

    "If a photographer cares about the people before the lens and is compassionate, much is given. It is the photographer , not the camera, that is the instrument."

    Ile razy można się dowiedzieć, że to fotograf a nie aparat robi zdjęcia przed zwymiotowaniem?

    I jeszcze pani mówi: "If you are careful with people and if you respect their privacy, they will offer part of themselves that you can use".

    Czyli my podróżujemy po świecie, wydajemy książki i dostajemy nagrody i umieramy sobie w wieku 100 lat, a Murzyn ze zdjęć co stał na pustyni goły dalej stoi albo już dawno zmarł na cholerę. A należało dać mu sprzęt i wysłać dookoła świata, może zrobiłby lepsze zdjecia. :wink:

    http://www.magnumphotos.com/C.aspx?V...m=Eve%20Arnold
    Ostatnio edytowane przez pan.kolega ; 18-02-2012 o 10:34

  3. #33
    Bywalec
    Dołączył
    Aug 2009
    Miasto
    Gdynia
    Posty
    206

    Domyślnie

    Odpowiedź moim zdaniem zależy od tego, jak zrozumiemy pytanie. Czym innym jest reportaż, czym innym street a czym innym portret. Do zrobienia dobrego reportażu po pierwsze potrzeba tematu. Po drugie, dowiedzenia się czegoś o tym temacie. Po trzecie, pomysłu na realizację tego tematu. Dopiero potem można myśleć o robieniu zdjęć. Natomiast i przy reportażu i przy streecie liczyć się trzeba z dużą ilością odrzutów i ujęć po prostu nieudanych. Zaś te, które udane będą, też zapewne nie będą wymuskane jak ze studia.

    Stosunek do osób fotografowanych powinien być różny w zależności od tego, co chcemy zrobić. Przy streecie raczej powinno się zachować anonimowość i obserwować z boku, by zachować autentyczność fotografowanych scen. Nie oznacza to jednak używania szkieł >200mm. Dobre ujęcia można (a wręcz powinno się) robić czymś z przedziału 35-50mm. Tyle, że dyskretnie.

    Ludzi generalnie nie ma się co bać. Przypadki zniszczenia sprzętu lub pobicia kogoś zdarzają się niezmiernie rzadko. Można się spotkać z negatywną reakcją, ale... co z tego?

    Ktoś powyżej mądrze wspomniał, że liczy się zdjęcie. I taka jest prawda, niezależnie od tego, ile byśmy się nie naczytali o humanitarnym podejściu i tworzeniu więzi. Chodzi o zdjęcia. I tak, jak przy pracy w studio i powtarzaniu w nieskończoność tych samych scen musimy liczyć się z dużym przebiegiem migawki, tak aby uzyskać dobre zdjęcia na ulicy musimy liczyć się z odrzutami oraz średnio przychylną reakcją osób fotografowanych. Choć nie jest to regułą.

    O pozwolenie należy moim zdaniem pytać, gdy realizujemy reportaż i chcemy pokazać coś więcej, niż migawki z ulicy. Natomiast przy streecie - nie ma sensu. Aparat w dłoń (najlepiej jak najbardziej dyskretny, nie musi to być nawet lustrzanka) i na spokojnie obserwować to, co się dzieje wokół nas.

    Odmowy zdarzać się będą często i nie ma co się tym przejmować. Tak samo (jakkolwiek nieciekawie to nie brzmi) jak nie ma sensu przejmować się reakcją ludzi i tym, co sobie o fotografującym pomyślą.

Strona 4 z 4 PierwszyPierwszy ... 234

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •