myślę, że to kwestia charakteru fotografa, sytuacji w jakiej się znajdzie i jakie zdjęcia chce zrobić.
ja nie odnajduję się w roli nachalnego paparazzi, czuję dyskomfort w sytuacjach gdzie musiałabym naruszyć czyjąś prywatność w danej chwili. o wiele lepsze mi zdjęcia wychodzą gdy mam pozytywny kontakt wzrokowy z osobą fotografowaną, ona wie że jest chciałabym zrobić (lub już zrobiłam zdjęcie), a ja wiem, że ona nie ma nic przeciwko temu. z mojego doświadczenia wynika, że uśmiech i spokojne wyjaśnienie (czasami pokazanie zdjęć) pozwoliło uniknąć niepotrzebnych dyskusji. spokojnie podchodzę do tego, że przez takie mało wojownicze nastawienie nie zrobiłam 'kadrów życia', ale dla mnie przede wszystkim liczy się komfort - nie biegam za szybko, w sztukach walk też nie jestem medalistą![]()
jednocześnie podziwiam autorów zdjęć odważnych, czasami nawet nachalnych, ciekawych i wzbudzających emocje, nawet te negatywne jak oburzenie (jak on mógł w takiej chwili zdobić zdjęcie?).