Nie wiem czy już było. Polecam bez cienia wątpliwości książkę wydawnictwa Arkady pt. "Nowy podręcznik fotografii" Johna Hedgecoe.
Wiem, wiem... już sama nazwa wielu odstrasza, ale wydajemi się, że niesłusznie. Książka jest w formacie trochę mniejszym niż A4, 400 stron ze skorowidzem i bardzo obszernym jakna podręcznikowe warunki słonikiem termino związanych z fotografią na końcu.
Ksiązką zawiera mnóstwo zdjęć przykładowych, rysunków i tabel przejrzyście wyjaśniających zagadnienia fotografii. Około połowy książki to omówienie najczęściej foconych motywów z ich charakterystyką, problemami jakie można przy ich foceniu spotkać.
Poza tym: ta książka zawiera jak dla mnie mnóstwo info. z dziedzin okołofotograficznych: poczynając od dokładnych opisów różnego rodzju aparatów (np. wielkoformatowe) zasady działania z czym co się je, albo np. dowiedziałem się dokłądnie co to błona fotograficzna, ale z perspektywy jej budowy i skłądu chemicznego, a kończąc na budowie studia foto i ciemni analogowej. Oczywiście te info. nie są potrzebne, żeby robić dobre zdjęcia, ale uważam, że dla ambitnego amatora, który w ogólności interesuje się fotografią książka może być cennym źródłem wiedzy i co do wszystkiego co się wz foto. wiąże.
aha jeszcze jedne przykłąd, z którym nie spotkałem się w innych podręcznikach. Autor wyjaśnia co to np. barwy kontrastujące, harmonizujące, dopełniające czy konkurjące. Wiem, że doświadczeni będą się uśmiechać pod nosem, ale dla mnie to nowość i otworzyło mi oczy na jak patrzeć na barwy robiąć zdjęcia i jakie to może mieć znaczenie dla finalnego efektu. Książka zawiera mnóstwo tego typu info.
Myślę, że gdybym ją wcześniej przeczytał to nie nudziłbym was mnóstwem pytań zaczynających się od: co to jest..., jak to..., jak tamto, a do czego to , a dlaczego,. a jaki obiektyw... a dlaczego i tak wychodzi albo nie wychodzi...
Książkę polecam (no może z wyjątkiem tych zaawansowanych, bo oni to tak na prawdę mogli by takie ksiązki sami pisać).
!!! Łączenie podwójnego wpisu !!!
gdzie tu u diaska jest funkcja "edit"?
Chodziło o słownik, a nie słonik...
Odpowiedz z cytatem