Moim zdaniem strach przed spieprzeniem czegokolwiek to najgorsze co fotografa/malarza/grafika/rzeźbiarza spotkać, wtedy świadomie się ograniczamy i możemy pozbawić się ciekawych rzeczy. Być może kiedyś oberwie mi się za parę "koszmarków", w zasadzie to już raz mi się oberwało, nie do końca z mojej winy (powiedzmy fifti fifti) za sesję z Cezarym Żakiem, która wyszła gorzej jak koszmarnie (mimo że utrzymana w mało "koszmarkowym" stylu), ale jak na razie się to za mną w żaden sposób nie ciągnie. Ot, taka wpadka przy pracy :-)
Ja przynajmniej mam z tego nauczkę:
- nigdy, przenigdy nie pokazuj pracodawcy surowych plików, nawet jak terminy cisną
- pod żadnym pozorem nie dawaj wysłać tych zdjęć do akceptacji.
- zawsze sprawdzaj jak wyglądają przeddruki i poświęcaj dużo czasu na przygotowanie materiału pod druk (to do drukarni)
Za sprawą złamania trzech punktów z fajnej sesji zrobiła się masakra.
Jak się otrząśniesz, chętnie wysłucham rady :-)
17.