I tu własnie jest nieporozumienie. Cena takiego produktu, który można z praktycznie zerowym kosztem kopiować, nie zależy od ilości reboty w to włożonej, tylko od sprzedaży.
Gdyby np. Donald Trump zamówił sobie dla siebie film-gniot Avatar którego produkcja kosztowała prawie ćwierć miliarda $, to bilet do kina kosztowałby go pewnie co najmniej poł miliarda.
Gdyby Avatar pokazywano tylko w Pruszkowie, to bilety byłyby może po $50 000.
Gdyby film pokazywano na całej planecie Ziemia, to bilety byłyby po około $10 a film zarobiłby ok. 2.5 miliarda $.
Gdyby film pokazywano w całym imperium międzygalaktycznym to bilety byłyby po około 0.00001 centa (biedni tfurcy), a film zarobiłby ok. 10 trylionów $.