ale mowimy o muzyce czy o filmie?
jesli chodzi o muzyczke, to moja gorna granica jest 20 EUR za super album w premierze. choc w wiekszosci przypadkow zanim wrzuce do koszyka w amazonie i tak zasysam z soulseeka, zeby przesluchac. do paru wykonawcow mam na tyle kredyt zaufania, ze sobie robie niespodzianke i najpierw place.
normalnie kwota 10~12 EUR to dla mnie granica przyzwoitosci. tak, zeby po prostu nie kupowac za duzo pudelek, ktore potem miejsce zajmuja. do mp3 sie nie przekonalem, chociaz to w duzym stopniu niedoskonalosc mojego pokolenia, przyznam sie bez bicia. ale rowniez ograniczenia sie, zeby sluchac czesciej tego co mam niz notorycznie czegos nowego...
co do filmow - nie jestem regularnym widzem. najczesciej chce film po prostu raz obejrzec, nie musze go miec na polce. i w tym momencie kanal dystrybucji jest IMHO do bani. chce po prostu obejrzec przez siec film, placac za ten jednorazowy dostep. a nie tloczni za wybicie plyty, drukarni za okladke, chinczykom za plastikowe opakowanie, dystrybutorowi z transport, sklepowi za miejsce na polce, itd. itp.
natomiast z checia place za dobrze wydane na BD wersje serii przyrodniczych BBC (mam Life, Human Planet, Planet Earth). albo fajne seriale, ktore z zona wieczorami ogladamy (np. Tudors, South Park, Dowton Abbey, Homeland, ...).