Na argument Janusza Body odpowiem opowiadając swoją historię
Jak nie miałem komputera to mało oglądałem telewizję i bawiłem się w klejenie samolotów.
Jak złożyłem swój pierwszy komputer, ściągaliśmy filmy u kolegi(on miał łącze 256k) bez świadomości kradzieży. To była jedyna możliwość oglądania nowszych filmów w moim regionie. Poza tym nie stać mnie było na podróż do Łodzi (40km) żeby dotrzeć do kina.
Przez to oglądanie kradzionych filmów, wypracowałem w sobie zwyczaj śledzenia kinematografii.
Mam wykupiony abonament w Netflix (streaming starszych pozycji) i przynajmniej 3 razy w miesiącu jestem z dziewczyną w kinie.
Teraz mało, że nie kradnę samochodów to jeszcze regularnie płace za oglądanie filmów...
Strach pomyśleć co by ze mnie wyrosło jak by mnie wsadzili za ściąganie tych filmów.
Tu jest potrzebna edukacja nie kara.