Mimo wszystko LX3 jest gabarytowo wyraźnie mniejszy i ma więcej możliwości transportu. Jest nieco mniejszy i wyraźnie cieńszy, więc wejdzie w mniejsze kieszenie i torby niż GX1. Dodatkowo wyraźnie lżejszy - 265 gram (LX3) vs. 534 gramy (GX1) to praktycznie dwa razy tyle. LX3 w kieszeni kurtki nie ciąży tak, jak ponad pół kilogramowy GX1. Noszenie tych aparatów cały dzień na szyi to duża różnica - zarówno wagowa (zmęczenie karku), jak i gabarytowa (GX1 pod kurtką raczej jest mocno niewygodny).
Może LX3 nie jest tak mały jak S90/S95/S100, ale dużo mniejszy i lżejszy od GX1. W efekcie GX1 to aparat do torby, a LX3 można upchnąć w kieszeni kurtki, bocznej plecaka, nosić cały dzień na szyi, i ogólnie, cześciej go mieć przy sobie niż GX1.
To trochę inna katergoria aparatów.
GX1 doskonale zastąpi lustro z kitowym zoomem, ale kieszonkowy nie jest w żadnym wypadku.
kolejnym krokiem canona powinien być:
PowerShot S1X nastepca PowerShot SX40 HS.
ta sama matryca co w PowerShot G1.
zoom oczywiście dobrany do wielkości matrycy, by nie oszukiwać praw fizyki
taki powrót do Cpro1 lub Ma2 tylko z wiekszym impetem![]()
było Lustro jest panasonic lumix Lx3
Celownik jest po to aby pojęcie "błąd paralaksy" było wciąż aktualne![]()
Nie chodzi o to czy Nex lepszy czy Canon tylko że Canon jest po prostu wielki i tyle.
O mnie się nie obawiaj. Trenuję sport i nie jest tak źle. To nie o udźwig chodzi, ale o wygodę.
1) Co innego pójść na spacer, a co innego dźwigać na szyi ponad pół kilograma cały dzień. Niedawno maszerowałem po górach kilka dni, z plecakiem i całym noclegowym sprzętem, po śniegu, z aparatem na szyi pod kurtką. Ale aparat ważył mniej niż 300 gram. Gdyby ważył ponad pół kilograma i miał grubość GX1 to już nie byłoby wygodnie.
2) Te nieco poniżej 300 gram w kieszeni marynarki, kurtki to jest granica wygody. Gdyby to było >500 gram, nawet gdyby zmieściło się w kieszeni (GX1 nie zmieści się), zrobiłoby się to skrajnie niewygodne. Co innego pas czy szelki fotograficzne, a co innego kieszeń w ubraniu.
3) Mam malutki, giętki statyw Gorillapod, z końcówkami na neodymowych magnesach. Udźwig chyba coś <350 gram. Zawinę go wokół płotu, przypnę magnesami do znaku drogowego, do dachu samochodu, itp. GX1 z masą ponad pół kilograma już się do tego statywu nie nadaje. A statyw poręczny, malutki, wejdzie do każdej kieszeni, a magnesy nadają mu dużą użyteczność (trzeba tylko trzymać je z daleka np. od karty pamięci czy dysku twardego, bo pole magnetyczne neodymowe końcowki generują silne).
GX1 to nie jest bezpośrednia konkrencja dla XZ1, LX5, EX1, a raczej odpowiednik dawnych hybryd, w stylu Olympusa C5050, Minolty A2, itp. aparatów. Te miały małe matryce i jasne obiektywy, ważyły coś koło pół kilograma, ale do kieszeni nie wchodziły i wymagały małej torby. Nowy Canon ma dużą matrycę ale ciemny obiektyw i gabaryty podobne. Czyżby odżyła ta, wydawało się wymarła, klasa aparatów?