Można by doszukiwać się przyczyn dobrej współpracy z APS-C tylko jakiegoś odsetku obiektywów 24-70L, ale mi się wydaje że głównie chodzi o to S w nazwie dedykowanych obiektywów EF-S do tych mniejszych matryc APS-C. Tzn.: S short-back - wystający element, tylny gumowy pierścień obiektywu tego typu (dedykowanego dla APS-C), który wymaga specjalnej konstrukcji lustra aparatu (właśnie EOS-y z matrycą APS-C).
Aby uniknąć kolizji z lustrem tylnej części obiektywu, EOS-y z APS-C Canona mają specyficzną konstrukcję. Podstawowym założeniem jest zmniejszenie odległości od soczewki w płaszczyźnie czujnika (z uwagi na mniejszą matrycę i chęć uzyskania lepszego obrazu). To z założenia ma przełożyć się na lepszą współpracę z soczewkami - zatem też do lepszej wydajności w przypadku zastosowania szkieł dedykowanych dla APS-C. Dlatego lepszym rozwiązaniem jest w tym przypadku dedykowany dla APS-C obiektyw 17-55 IS USM.
Podejrzewam, że właśnie z uwagi na ten fakt większość szkieł 24-70L jakoś tak gorzej gra z tą matrycą niż 17-55 IS USM.
Najwyżej jak ktoś ma lepszą wiedzę to niech nas oświeci
Słabo to się kupy trzyma - akurat 24-70 nie ma żadnego elementu wystającego z tyłu, ef-sy po usunięciu plastikowego elementu pracują na małym obrazku (czyli jak to szumnie nazywają pełnej klatce) wiem bo tak (tzn na małym obrazku ) używam jednego mojego ef-sa.
Jestem szumofobem S50/1.4A. Mam ostrego kundla. Używam Lee: BS, LS, Lee Landscape Polarizer 105mm, .6, .9 soft i hard, holder 2 sloty + pierścień