Niestety nic nie trwa wiecznie. Jeżeli fotografujesz wciąż (aparat nie opuszcza Twojej kieszonki/torebki), to nie powinno być z tym problemu. Bateria siada, ładujesz do pełna i w drogę. Jeśli jednak z jakiegoś powodu zdarzy Ci się nie dopuścić do całkowitego naładowania lub aparat leży z w pełni naładowaną baterią, to niestety traci na wydajności.
Przykładem, może nie tak dokładnym, ale podobnym są laptopy. Już od jakiegoś czasu wraz z dedykowanym oprogramowaniem, producent dostarcza narzędzia pozwalające na utrzymanie stanu baterii. W moim przypadku (3 latek samsung), stracił około 20 minut. To wszystko tylko dlatego, że podłączony laptop działa do granicy 20% po czym opada do 50 i doładowuje do 80% znowu.
Jeśli chodzi o kompakty, to jest podobnie. Jednak nie mamy spójności z dedykowanym oprogramowaniem tylko manualnie musimy zarządzać energią.
Ładowarka powinna wskazywać taki stan, taka z ekranikiem. Jednak czy jest sens tego typu zabiegu? Skoro widać, że bateria jest padnięta? Możesz pokusić się na zregenerowanie akumulatora. Jednak koszty mogą przerosnąć oryginał.czy można sprawdzić jeszcze jakimś urządzeniem (i w jaki sposób) jej faktyczny stan?
Przewija mi się jeszcze jedna możliwość. Czy próbowałaś przeczyścić styki w aparacie jak i samą ładowarkę? Często kurz ma znaczny wpływ na odczyty.