Doszło teraz do tego, że przejrzałem róźne fora i tam ciągle się "spierają" o to jaki jest stosunek 5D do 30D w zakresie szumów jakie te klaty generują. Jednocześnie przejrzałem test still-life'a na tych samych ISO w 60D i odnoszę wrażenie że to znacznie lepiej wygląda. Stawia mnie to w dylemacie, gdyż plusem starego 5D jest to że jest to FF. Dziwi mnie jeszcze jedna rzecz:
Snapsort wykazuje, że poziom szumów w 5D jest lepszy niż w 60D. Cały czas podejrzewam że ten serwisik kłamieJedyna sprawa, w której mnie nie oszukał: 5D Mk II a 5D Mk I.
A ze względu na budżet, wolałbym rzucić się na 5D mk I i do tego szkło. Dobre.
No i fakt, może te testy, porównania które znalazły się na jednym serwisie, może zostały źle naświetlone i dziwnie poprawione. Zobaczyłem EXIFY - test z 5D miał kompensację o +0,3 step! . I się zastanawiam, czy ta kompensacja, to jest właśnie akurat cyfrowa poprawka czy rzeczywista poprawka naświetlania. Bo chyba mam zaległości w ogarnięciu tematu "kompensacji". Bracketing, to wiem, ale czegoś tu pewnie nie odróźniam. Mam rozumieć że światłomierz mierzy ekspozycję a ja po prostu w aparacie ustawiam wyższy krok ekspozycji aby naświetlić lepiej obraz? Tzn. w Canonie jest taki miernik, który pokazuje mi stopnie EV, na środku jest 0. I jak wydłużę naświetlanie/podwyższę ISO/otworzę bardziej przesłonę - strzałka sunie się w prawo.