Wychowalem sie na:
The Doors
Queen
Led Zepplin
Pink Floyd
Deep Purple
Dire Straits, i dalej slucham ich z wielka przyjemnoscia. Ostatnio na tapecie jest Fleetwood Mac i Leonard Cohen. Od kilku lat przechodze transformacje - stalem sie melomanem.W czsach mojej mlodosci wrecz nienawidzilem muzyki powaznej a dzisiaj jak slucham niektorych utworow to sie wzruszam do lez, czy to znaczy ze sie starzeje? Czy moze do wszystkiego trzeba dojrzec.
Z polskich wykonawcow na nowo odkrylem Stana Borysa " Niczyj" - serdecznie polecam!
Na bezludna wyspe zabral bym "The Four Seasons" Vivaldiego