A tak jak liczne kiedyś wyjazdy krajoznawcze, jakie w najpiękniejszych latach organizowałem w pewnym regionie.
Pakujemy się w auta, obniżamy w ten sposób wydatnie spore dzisiaj koszty (no nie do przesady- nie upychamy się w sześciu w osobowe...) i prujemy do celu.
Proste, nie?
Jak ktoś ma jechać w plener sam, to albo mu się nie chce, albo mu szkoda kasy.
Jak w auto wsiądą 4 osoby (tak standardowo powiedzmy) to nagle się okazuje, że koszty transportu są 4 razy mniejsze.... a więc...JASNE ŻE WARTO!!!
Reszta to jak za szkolnych, studenckich, wakacyjnych złotych czasów- termosik czy napój, kanapki czy inne takie, albo coś na miejscu na mały obiadek.
Siedząc w domu też jeść i pić trzeba nie?
Także w grupie i raźniej i tanio!
Trzeba więcej zachęt?