Kupowałem tylko w Krakowie,ale w każdym sklepie obsługa była tak arogancka, że z wielką łaską i obrazą podawali tylko jeden: kupuj albo spadaj.
W Polsce takie zakupy to stres i horror (zwł. jeśli jest się "grzecznym" klientem i nie traktuje się sprzedawców "z buta": płacę - wmagam). Powinni tanczyć, a olewają.
Żaden nie potwierdzi Tw. wątpliwości na temat bf/ff. Kupujac Sigmę, od razu proponują kalibrację - chore, bo jak coś jest nowe, powinno działać.
Zresztą jest kryzys, sklepy sprowadzają po 1 sztuce na zamówienie (pachnie PRLem).