Zdaję sobie sprawę z ograniczeń które są w podróży , oraz że zdjęcia robi się nieraz niemal w biegu. Stąd siłą rzeczy większość zdjęć to pstryki, dobrze jak poprawnie skadrowane i ostre dla których calym uzasadnieniem jest miejsce - egzotyka. Ale fajnie jest jak się wyłowi z nich perełki które można nazwać fotografiami. Fotografiami - bo zachwycają kompozycją i treścią/anegdotą. I o takie zdjęcia mi chodzi. Bo - nie czarujmy się - egzotyka powoli zaczyna "wyparowywać" wraz z zalewem podobnych zdjęć obecnych w sieci. I poprzeczka idzie coraz wyżej nie tylko dla zawodowców, lecz amatorów również. Nepal to teraz prawie jak słowacja... Ba, więcej z niego zdjęć na forum niż z gór słowacji... ;-)