Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
Mam do tego trochę inny stosunek. Na "zjebkę" zawsze można liczyć, wystarczy cokolwiek wrzucić w sieć i dać mozliwość komentarza.NA pochwałe zdecydowanie rzadziej. http://www.youtube.com/watch?v=1k46kDXyhyo
Tu uważam należała się pochwała. Moja, autonomiczna i nie zgodzę się, że to zdjęcie jest "gówienkiem". Obejrzyj je na porzadnym monitorze, bo pewnie na Macku siedzisz![]()
Kontakt ze mną tylko przez e-mail: "mirekkania na yahoo kropka com kropka au". PW nie czytam.
09. Rób i pokazuj zdjęcia, które podobają się tobie, a nie oglądającym.
---Moje zdjecia na FB---
allxages
Ty chyba nie zauważasz jednej istotnej sprawy - to jest wątek korafa , który pojechał na wycieczkę i zwiedzanie Nepalu, a nie na wyprawę fotograficzną z zamiarem opublikowania zdjęć.
Dzieli się fotografiami z podróży i oczekuje uwag, ale chyba nie takich, że fotoedytor NG by ich nie przepuścił. To IMHO żaden argument. Mocno demagogiczny.
Zdjęć jest trochę dużo (już to pisałem), ale te, które nie powodują mojego pochylenia się i zastanowienia, są po prostu jakąś-tam dokumentacją z takiego wyjazdu. Nie są fotkami wybranymi przez grono wyjadaczy, którzy mają własny pogląd na to , jak świat powinien wyglądać oczami fotografa (i ewentualnych czytelników).
Patrzę na zdjęcia korafa z jego wyjazdu i nie wszystkie muszą mi się podobać. Ale sporo się podoba i chcę je oglądać. Bez "adoracji".
Gdybyśmy się znali w realu - być może oglądalibyśmy je ze szklaneczką whisky, ale tak nie jest, więc jest to popularna w 21 wieku wirtualna forma przekazywania informacji.
Po pierwsze są kompensacje niedoświetlenia i prześwietlenia - po drugie sa jeszcze dwa sposoby jeden HDR - skoro już ze statywu, druga podobna - jeszcze z czasów fotografii analogowej - naświetlanie na światła i na cienie później składasz oba i jest jak trzeba. Tę technikę najbardziej lubię, bo HDR nieco nienaturalny jest i poprawiać go trzeba.
Dodatkowo można jakieś elementy lampą doświetlić. Przy ISO 1600 CZY 3200 to całkiem spory kawałek ściany...
najeli :O tym mowy nie było, a na zdjęciu nie widziałem... poza tym mgła sięgająca nad szczyty Himalajów? No nie wiem... załóżmy że tak było - w takiej sytuacji mogę tylko przeprosić ... ale jakby się wspiąć i przyświecić lampą... :-D :-D :-D :-D"zrobię szczyty w słońcu nawet jak to słońce jest za chmurami i mgła pokrywa równo wszystko?!"
Dzięki za odpowiedź, chcę zauważyć, że byłem w grocie bez statywu (niestety wcześniej nie znałem warunków jakie zastanę), wiec nie mogłem zastosować podanej przez Ciebie metody, którą znam.
Jeżeli przeczytałeś wątek to wiesz, że nie jest to typ fotografii, w której czeka się na moment, światło, ustawianie zestawu, po prostu idąc robisz zdjęcie albo nie, o czym wielu jak widzę tutaj zapomniało
.
Dzięki modomza opanowanie sytuacji, gdyż w pewnym momencie myślałem już, że czyjś testosteron wyleje mi się biurko ;-).
Właśnie dlatego opanowanie sprzętu jest takie ważne. O czym cały czas jakby piszę. Wiesz że idziesz/płyniesz do jaskini - od razu wyjmujesz lampę , ustawiasz wszelkie możliwe kompensacje i wysoką czułość. Robisz kilka fot przy różnych ekspozycjach , również "na światła" , i montujesz w programie , nawet jak będzie przesunięcie - to na warstwach spokojnie to wyprostujesz. Ale do tego potrzebny jest warsztat o którym cały czas mówię. Statyw w jaskini się przydaje ale nie jest konieczny, nikt od ciebie nie wymaga jasnych skał hen daleko - przy wylocie z jaskini w morze.
koraf- Dawno, dawno temu w 1986 roku jak pierwszy raz byłem na zachodzie w tak zwanym Berlinie Zachodnim, rzuciłem się jak przysłowiowy „murzyn na blaszkę” z aparatem na okna wystawowe sklepów i...samochody nieco inne niż jeżdżące wtedy u nas Wartburgi i Małe Fiaty. Czułem się jak na innej planecie gdzie bez problemu można kupić płytę, aparat fotograficzny czy napić się w knajpie piwa przed 13 bez obowiązkowej galaretki z bitą śmietaną. Ale po dwóch dniach egzotyka zaczęła mnie opuszczać i zacząłem dostrzegać miasto i pewne dziwne zjawiska z nim związane typowe dla każdej wielkiej aglomeracji takie jak brud, smród i ubóstwo. Pojawiły się Wartburgi i Fiaty z napisem na szybie „Sprzedam do Polski” a okna wystawowe na bocznych ulicach są przyozdobione w kartki „Muwimy po polsku” i „Wszystko rozumieć”
Dla mnie Nepal jest równie egzotyczny jak i nieosiągalny jak kiedyś Berlin. Ale zawsze jak przeglądam zdjęcia z tego kraju to pomijając walory fotograficzne jest na nich to samo. Małpki, słonie i szczerbate portrety w kolorowych ciuszkach. Jak Egipt to piramidy i Sfinks ze zjedzonym syfilisem nosem a jak Paryż to zardzewiała wieża znana też w krzywej wersji z Pizy...
W cyklu brakuje mi bardziej osobistego spojrzenia autora, zwrócenia uwagi na jakieś zjawisko, problem, może klucza powtarzającego się elementu wiążącego opowieść w jakąś całość.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
Jakiś taki mało zielony...Wiesz, że twórcą mojego awatara jest nie kto inny a sam Matejko?
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.