Cytat Zamieszczone przez peter pe
Tak więc załóżmy, że idziemy sobie przez miasto z aparatem, no i dochodzi do sytuacji, ktorej wszyscy się obawiamy- zajumają nam aparat. Udowodnienie tego, że jesteśmy w podróży nie powinno być trudne-> jeszcze łatwiejsze, jeżeli aparat ukradną nam poza miejscem zamieszkania (tu pojawia się wielkie ułatwienie dla studentów, którzy zwykle są na stałe zameldowani w innym mieście niż studiują), no i udowodnienie, że aparat był w naszym bagażu- bo jak inaczej niż bagażem nazwać futerał na aparat(wieszany na ramieniu, czy też plecak), w których większośc z nas aparaty nosi
Jeśli jesteś studentem prawa to wielka przyszłość przed Tobą. Gdyby udało Ci sie przeprowadzić coś takiego to pewnie byłbyś laureatem wszystkich możliwych nagród przyznawanych przez wszystko co się rusza.
A na poważnie, już wyobrażam sobie minę ubezpieczyciela, który udaje, że słucha Ciebie z szacunkiem należnym klientowi.
Jak Ci ktoś ukradnie torbę foto ze sprzętem z tylniego siedzenia samochodu, to masakra. Ubezpieczyciele dopuszczają takową z bagażnika i to w przypadku gdy samochód miał alarm, sprawne zamki i był postawiony na strzeżonym parkingu. Poza tym składka, która wynosi od 15 do 25% (tak jak AC z pełną opcją) wartości sprzętu jest dość zaporowa i odstrasza.
Ja myślę, że ubezpieczyciele przewidują pewien niecny proceder polegający na fingowanych kradzieżach, których celem była by wymiana sprzętu na nowy. I w tym tkwi trudność. Przejechali się na ubezpieczeniach drogich samochodów to teraz dmuchają na zimne.