Prawda jest taka, że w naszym kraju nie ma "szacunku" dla sektora usługowego.
U nas przeciętny Polak mając skrzynkę z narzędziami jest Hydraulikiem, Elektrykiem, Mechanikiem Samochodowym, Serwisantem sprzętu RTV i AGD w jednym. (szczególnie razem ze szwagrem i flaszką w zestawie ).
Taka nasza mentalność, że zamiast zapłacić fachowcowi wolimy dać na flaszkę znajomemu żeby przyszedł i pomógł nam samemu coś zrobić.
A cały cywilizowany świat właśnie na usługach i ich wzajemnym świadczeniu opiera swoją gospodarkę.
Analogicznie jest z fotografią. Po co płacić fachowcowi skoro wujek Mietek też ma aparat. (analogicznie po co wołać hydraulika, skoro mam w skrzynce francuza to sobie sam przecież naprawię!)
A skoro tak jest to wiadomo, że najlepiej walczyć ceną bo może jeżeli spadnie poniżej jakiegoś poziomu to się taki klient przełamie. Niestety nie tędy droga.

Poza tym dla wielu ludzi wysokie stawki są nie do przyjęcia. Tylko, że oni mają posadkę w jakiejś firmie i nie mają bladego pojęcia ile kosztuje utrzymanie ich stanowiska pracy (ZUS, komputer, oprogramowanie, utrzymanie biura itd.) Oni dostają pensję i nawet nie zdają sobie sprawy, że czasem samo utrzymanie ich stanowiska kosztuje miesięcznie więcej niż ich pensja. A taki fotograf sam sobie musi za to zapłacić. Za sprzęt, jego serwisowanie i amortyzację, ZUS (prawie 900zł/mc!) itd...

Ale żeby to zmienić trzeba by zmienić naszą mentalność, a to już nie jest tak łatwo...