Jest to jak najbardziej możliwe, niekoniecznie z nieprzeciętnymi zdjęciami.Nie licz na to, że w 2 lata dojdziesz do 20-kilku ślubów bo to za mało czasu(chyba, że się mylę, lub robisz nieprzecietne zdjęcia).
Na początku klienci to znajomi i internet, później polecenia (przy rozbudowanym systemie poleceń z 2-3 lat, proporcje internet - polecenia odwracają się, strona staje się dodatkiem). Pierwsze 2 lata są bardzo ważne dla firmy - jesteś na preferencyjnym ZUS-ie ok. 350 zł, więc trzeba poświęcić ten czas na stronę (ładny template z modułem galeryjnym można kupić do 50 $, hosting i domena drugie 50 $), reklamowanie się w internecie (w zależności od targetu -> lokalne, regionalne, krajowe) i okolicy, umowy z firmami (albumy, fotoalbumy, odbitki itd. -> pomocne są Targi w Łodzi, chociaż digitalalbum, najlepszefoto, labhd czy labpolska rozwiązują tę kwestię całkowicie), przygotowanie pokazówek dla młodych. Warsztaty to też dobra inwestycja - potrafią odwrócić radykalnie myślenie o fotografii, dają też kopa w postprocessie.
W przypadku reklamy internetowej to fora i portale ślubne można sobie odpuścić (weloniki, meloniki, jaboliki, muszki i inne). Google Adwords jest w miarę skuteczny i tani (dodatkowo przy zarejestrowaniu firmy w Google dostajesz później darmowy kupon na 3 stówki [40 zł aktywacja czy jakoś tak]). Warto także pozycjonować się lokalnie (zasięg powiatu lub kilku powiatów) - jest to całkiem tanie i skuteczne.
Co racja, to racja. Wszystko determinuje właściwie charakter i sam człowiek.Zamieszczone przez Goomis
Bez sensu. Trzeba "targetować" sobie klientów/odbiorców reklamy. Wystarczy 1000 wizytówek, stojaczki z plexi i rajd po zakładach związanych z usługami ślubnymi (suknie, kosmetyczki, fryzjerki itd.). A nie zaśmiecamy ulice... To działanie reklamowe bardziej związane z promowaniem "marki", klientów z tego nie będzie wielu, o ile w ogóle będą.Zamieszczone przez Natan