Tak jest zazwyczaj, i w sumie to już nie wiem, komu mam wierzyć. Z moich znajomych generalnie nikt nie ma skalibrowanego ekranu, niezależnie czy zajmuje się profesjonalną grafiką, fotografią czy amatorką. Ja mam jako-tako skalibrowany, fatalny ekran iMac'a 21"i o dziwo nie mam problemów z barwami na wydrukach.
Jedyny problem jest jeśli w Illustratorze robiąc w CMYK-u wrzucę fotę w RGB. No ale to nie zależy od ekranu.
Oczywiście, nie mówię tym samym, że kalibracja jest bezcelowa, z tym że, żeby to miało sens, trzeba mieć stałe i niezmienne oświetlenie pomieszczenia z komputerem i taką samą temperaturę barwową oświetlenia podczas oglądania wydruków. W końcu oglądając jedną odbitkę w słoneczny dzień, w pochmurny dzień, w pomieszczeniu oświetlonym żarówkami, świetlówkami, czy nie daj bóg, w miksie wszystkiego co popadnie otrzymamy zupełnie różne w odbiorze odbitki.
Trzeba się zastanowić, czy idealna zgodność kolorów jest nam naprawdę podrzebna. W moim przypadku w większości sprawdzają się normy drukarskie i założenie, żeby obrabiając zdjęcia nie robić tego całościowo, tylko za każdym razem skórę obrabiać osobno.
PS. I jeszcze jedno, staram się zawsze trzymać jednej drukarni i w miarę możliwości robić przeddruki.![]()