Odświeżam wątek. Z moich obserwacji wynika, że szarpanie ma miejsce w plenerze. Jak dotąd w domu nigdy. Więc może faktycznie coś z temperaturą, albo wilgocią. Tylko to bez sensu, żeby aż tak czuły był. A może od noszenia i wstrząsów z tym związanych, ale i tu uwaga j.w.