Cytat Zamieszczone przez PiKa Zobacz posta
Mam taką torbę, ale rzadko z nią jeżdżę. To niewygodne dla mnie. Za to zawsze mam plecak. Poza tym aparat na ciele jest lepiej amortyzowany...
Mam taki patent, że mogę jechać rowerem z aparatem na ciele, gotowym do akcji







Dowcip polega na podpięciu paska do lewego ucha aparatu i do gniazda statywowego i na przewieszeniu go na skos, nie na szyi. Wtedy sprzęt przylega do ciała. Pasek należy odpowiednio skrócić, aby nie był luźny, a aparat jest natychmiast dostępny i można go przyłożyć do oka w poziomie lub w pionie. W takim zawieszeniu podczas jazdy co najwyżej zsunie się na środek piersi i, o ile nie ma zbyt długiego obiektywu, to nie będzie przeszkadzał ani wisiał przed nosem. Uważać trzeba tylko przy wchodzeniu i schodzeniu z roweru, aby aparatem nie przywalić w manetki. Patent na dwa aparaty na sobie podczas jazdy też mam i korzystam.

Jeżeli koniecznie aparat ma być czymś osłonięty, to polecam torbę Lowepro Toploader Zoom 55 AW bo ma dodatkowe uszy do szelek piersiowych na dole torby, i można albo sobie kupić takie szelki, albo przypiąć pasek do lewego dolnego i prawego górnego ucha, i przewiesić analogicznie ja na powyższych zdjęciach. Wtedy jest doskonały dostęp do sprzętu, a klapę wystarczy zapiąć na krótkim boku torby i aparat nie wypadnie. Mniejsze Toploadery nie mają uszu do szelek piersiowych.

Cokolwiek jest z tyłu, czy to w bagażniku, czy na plecach, to nie jest szybko dostępne. Nie przesadzajmy też z tą amortyzacją. Kilkanaście lat woziłem lustrzanki w przednim koszu mając sztywny widelec, po każdych wertepach, i nic im nie jest. Zdecydowanie najlepiej dla sprzętu jest go mieć w plecaku i na plecach, ale to nie jest wcale fajne dla rowerzysty.