Mam już aparat i obiektyw w domu więc będę działał dalej. Co prawda znalazłem już pewnego człowieka, który podjął się rozebrania i sprawdzenia co się da zrobić, ale jest on w Krakowie a ja akurat przebywam w okolicy Sandomierza więc trochę mi nie po drodze. Skorzystam może zatem z usług tej firmy z Rzeszowa, tam bywam teraz częściej.
Em Es - dzięki za informację, zwrócę na to uwagę serwisowi, ewentualnie koledze który by tam grzebał.
Co do obiektywu, to niestety powstał tam lekki osad wewnątrz obiektywu po wyschnięciu. Nie trzymałem go na grzejniku, no ale obiektyw też nie jest na tyle szczelny żeby tę wodę (którą pozwolił sobie wpuścić wbrew mojej woli trzymać i czekać aż go rozbiorę i wymyję jak należy.
madc0w - zależy mi, ale przyznam, że nie robię sobie zbyt dużych nadziei. Jeżeli bowiem nawet uda mi się go naprawić, to nie będę miał żadnej pewności ile mi wytrzyma i czy nie padnie w połowie ceremonii. Już raz tak miałem (w sumie z tym samym aparatem i to po miesiącu od zakupu) i przyznam, że nie jest to fajne przeżycie. Gdyby nie drugi aparat to byłbym w przysłowiowej czarnej d..ziurze. Chcę mieć dwa pewne body, bo pewne body też padają. Dlatego bardziej myślę już o nowym 1Dx niż o ratowaniu tego aparatu. Oczywiście zrobię wszystko co w mojej mocy aby go uratować, bo przydać się zawsze przyda, ale nie będę zawiedziony jak się nie uda.