kozak nie ucieka, aparat na statywie to co ma sie poruszyc?
wiec to o iso, przyslonie i poruszonych fotkach w przypadku swiatla halogenowego to akurat nie specjalnie swiadczy o tym zeby siegnac po blyskotki
Problem jak zwykle w tym, ze im wiecej sie wie tym gorszym/tanszym sprzetem mozna zrobic cos fajnego ale jesli mamy naprawde ograniczony budzet i chocbysmy na rzesach stawali nic ponad zestaw zlozony z zarowek blyskowych nie nazbieramy to moze sie okazac ze swiatlo ciagle ma jednak pare zalet.
Zarowka blyskowa zmiekczona np parasolka bardzo traci na ilosci swiatla. Przy malym przedmiocie moze byc ok ale przy wiekszym (nawet takim kozaku) przewiduje problemy. Fakt duzo mozna poprawic w ps ale jednak idea robienia zdjec na bialym tle nakazuje by tlo bylo oswietlone ok 1,5ev mocniej niz przedmiot. Czego nijak nie da sie uzyskac stosujac tylko oswietlenie przedmiotu. A jesli juz tak robimy to wtedy dajemy tlo blisko przedmiotu - co tylko generuje dodatkowe problemy. A jak oswietlic zarowkami blyskowymi przedmiot i tlo zachowujac schemac np 7ev na przedmiocie i ok 11ev na tle?
Co jesli zarowka nawet blisko ustawiona da nam 5ev swiatla? doblysniemy drugi raz?
A w przypadku halogenu ba nawet swieczki nic nie stoi na przeszkodzie by wydluzyc czas nawet kilkunastokrotnie...
ps. mimo ze posiadam calkiem bogato wyposazone studio i nie uzywam halogenow ale nie chce mi sie wierzyc ze sensownie zamocowana parasolka nie wytrzyma 500w halogenu (softbox to inna bajka ale ktos tam wyzej pisal ze do zarowek blyskowych uzywa sie parasolek).