jestem uczulony na ewangelie swietej elzbiety, wiec sorki jesli bede brutalny... ale na diabla mi 50 L, jesli moglbym miec malenki, leciutenki 50/1.8? byle nie w takim stanie jak istniejacy, ktorego bokeh jest masakryczny, a AF tez bynajmniej nie powala... nie zeby Nikkor czy Minolta byly jakos powalajaco lepsze, ale przy umiarkowanej roznicy w cenie dostaje sie jednak duzo wiecej. a Canonowskie 50/1.8 jest po prostu bardzo tanie i przyzwoicie ostre. i na tym sie koncza zalety...