Jasne, to ja tu jestem tym co nadinterpretuje, koleś który z premedytacją zerżnął mocno wypromowane i rozpoznawalne zdjęcie do własnej reklamy jest czysty jak łza i nic się nie stało Z resztą, to że ktoś tam od kogoś coś zerżnął to małe miki. Najbardziej kuriozalne i przerażające jest to jak podchodzi do takich spraw spora grupa fotografów.