Można by postarać się być rozsądnym, dla ułatwienia posłużyć się brzytwą pana Ockhama ew. można też ruszyć głową jeżeli nie jest za ciężko i zastanowić się jak duże jest prawdopodobieństwo tego że gość bezczelnie zerżnął pomysł na zdjęcie a jak duże że zupełnie przypadkiem wpadł na podobny. Proponuję przyjrzeć się obu zdjęciom i zauważyć że para stoi w identycznej pozie, identyczne trzyma się za ręce. Argument że para prosiła jest równie prawdopodobny jak że fotograf przypadkiem wpadł na to samo, biorąc pod uwagę powyższe. Trochę rozsądku, ludzie, nikomu to jeszcze nie zaszkodziło.