I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Wyjaśniając jakie uprawnienia masz na myśli, powyższy komentarz stanie się bardziej zrozumiały.
Wiedza okulistyczna, może nie być zbyt przydatnym w tej ocenie narzędziem, co stanowi plagiat, a co nie. Mam jednak nadzieję, że pozwoli nieco bardziej skupić Twój sokoli wzrok na treści obowiązującej w naszym kraju ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
A TUTAJ odpowiedź na Twe pytanie.
Moja teza wiąże je w sposób zasadniczy. Czas pokaże, czy słusznie.
"C’est en faisant n’importe quoi, qu’on devient n’importe qui!”
Nieuprawnione w sensie nie mające oparcia w faktach.
Takie potoczne sformułowanie, nie odnoszę się w żaden sposób do PAiPP, bo ono jest kulawe (a raczej orzecznictwo, nie samo prawo) i zdaję sobie sprawę że w sądzie szanse na wygraną są 50/50.
No właśnie, nie dogadamy się chyba, bo ja nie o PAiPP pisałem tylko o ocenie moralnej czynu.Mam jednak nadzieję, że pozwoli nieco bardziej skupić Twój sokoli wzrok na treści obowiązującej w naszym kraju ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych.
Ja tam z kolei nie widzę plagiatu, tylko bezczelną przeróbkę.A TUTAJ odpowiedź na Twe pytanie.
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Zdarzało mi się w życiu parę razy stworzyć coś oryginalnego , no nie były to zdjęcia a raczej grafika- głownie wystawowa. Prawie zawsze stanowiło to inspirację dla innych plastyków co widać było w niedługim czasie w witrynach sklepowych.
Nigdy nie wrzeszczałem że ktoś inspiruje się moją pracą a raczej byłem z tego zadowolony.
Nigdy też nie miałem wyrzutów sumienia gdy czerpałem inspirację z cudzych prac.
Jeżeli korzystanie z pomysłów innych jest przestępstwem to pokażcie mi uczciwego
Starając się być obiektywnym, wyrażam jednak subiektywną opinę.
Zatem bardziej by wypadało użyć słowa: nieuzasadnione
Faktem jednak jest, że postępowanie zostało umorzone, czego osobiście bardzo żałuję, ponieważ chętnie zapoznałbym się z uzasadnieniem wyroku. Ale i tak podtrzymuję, że otworzyło to furtkę do podobnych rozpraw w przyszłości i w podobnym duchu, co ślubniakom może w efekcie nie wyjść wcale na zdrowie.
Nikt nikomu nic nie podwędził, więc nie istnieje nawet żaden czyn naganny moralnie.
Ta przeróbka, to fotomontaż zdjęcia autorstwa kogoś innego, czyli ewidentny przykład tzw. plagiatu jawnego, gdzie ktoś inny przejął fragment cudzego utworu, naruszył narzędziem graficznym jego treść i formę, a następnie opatrzył własnym nazwiskiem.
Jak widzisz kradzież czyjegoś zdjęcia, a inspiracja nim, to dwie różne rzeczy. Dlatego w zdjęciu z pierzyną, żadnych znamion plagiatu nie widzę. Tym bardziej, że byłoby można łatwo wykazać, iż sam pomysł na zdjęcie mógł zostać przywłaszczony już przez powoda, z jeszcze starszej pierzynowej fotki, która nawet mignęła gdzieś w tym wątku.
Naprawdę to potrzeba dodać, że ugoda sądowa ma na celu zakończenie sporu między stronami, bez orzekania czyjejkolwiek winy. Sąd, umarzając postępowanie, znosi wzajemnie jego koszty, chyba że strony postanowią inaczej. Tutaj postanowiły, że to pozwany je pokryje. Być może ma słabego pełnomocnika, być może nie stać go na dalsze jego wynagradzanie. Tego nie wiemy. Ale jedno jest pewne. W żaden sposób nie daje to podstaw do nazywania go "przyznającego się do winy plagiatorem".
Daje mu za to podstawy do podjęcia wobec Ciebie kroków prawnych z art. 23-24 kc lub art. 212. § 1. kk ;-)
"C’est en faisant n’importe quoi, qu’on devient n’importe qui!”
Ja to widzę tak, że inspiracją byłoby użycie kołdry w innej scenerii, para w innej pozie itp. - jest wiele możliwości, wystarczy ruszyć głową. Tutaj praktycznie wszystko było zerżnięte - od rekwizytów i tła po ułożenie pary młodej.
To nie jest typowa scenka przywoływana tutaj jak mantra (nakładanie obrączek) która dzieje się podczas każdej ceremonii i wygląda z grubsza tak samo, tylko inscenizowana sesja plenerowa.
Trzeba mocno naciągać rzeczywistość żeby nazwać to inspiracją...
Pank to doskonale rozumie, bo sam stara się robić coś oryginalnego.
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Jeśli dajmy na to zerżnę pomysł ze zdjęcia reklamowego producenta portek i sfotografuję parę w tychże samych w podobnej scenerii to będzie plagiat? A jeśli dajmy na to producent rekwizytów fotograficznych wyprodukuje pierzyny i sznurki celem wykonywania podobnych zdjęć? Na każdym będzie ta sama pierzyna i sznurek w plagiacie? Wszak kiedyś jak była moda na tła scenkowe to każdy miał w ofercie to samo tło i nikt nie mówił o plagiacie. Mało tego miał te same otomany i sztuczne bicykle w zależności od panującej mody. I gdzie tu mówić o plagiatach?
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
zapytam ponownie - co z wszystkimi którzy robią zdjęcia, tworzą akcje pod PSa, ciągle pytają "zdjęcie jak u Dave'a Hill'a - jak zrobić?"
o fotografii im więcej wiem tym mniej wiem a efekty coraz gorsze
Ech, wszystko można sprowadzić do absurdu, nie ma sensu tego dalej ciągnąć.
Jeśli skopiują wiernie również temat, to owszem. Jeśli będą naśladować tylko sposób obróbki, to oczywiście o plagiacie nie może być mowy. Sytuacja trochę podobna jak w programowaniu - możesz kod robiący to samo co konkurencja, ale używając innego algorytmu.
I don't pretend to understand Brannigan's Law. I merely enforce it
Niestety istnieje taka potrzeba, ba teraz możesz zostać posądzony o zniesławienie...
Jednakże za mało czynów karalnych aby nazwać plagiatem czy kradzieżą, a pozwanego plagiatorem itd. itp.
W momencie gdy ktoś idzie na ugodę nie oznacza przyznania się do winy tylko brak dalszej woli na ciągnięcie procesu sadowego z bardzo różnych przyczyn, niekoniecznie chęci pokazania że przyznaje się do stawianego mu czynu.