nie jestem sądem, ale zauważ że bardzo łatwo mówi sie o kradziezy rzeczy namacalnych, a w przypadku przytoczonej sprawy chodzi o zdjęcia kogoś kto z tego żyje. Dla niego nie jest to zdjecie 1 z miliona tylko autorski pomysl, ktory jest na wystawach - dzieki temu ma co jesc, bo zyje z fotografii slubnej. Dla wiekszości jest to "tylko zdjecie" a mu byc może pozwala na okreslony wizerunek na rynku wiec ma wieksze znaczenie niż dla nieżyjących z fotografii.
nie mnie osądzać czy ktoś jest winien i ewentualnie kto. wyraziłem swoje zdanie że wystawienie takiego zdjecia na targach w celach komercyjnych nie jest fair.