też powiem jak dziobolek, mozesz mieć najlepszą portretówę, ale zdjecia wyjdą marne. Brak światła, zacienione częściowo twarze, robienie pod słońce i wyciąganie twarzy z mroków to ból. Lampa doda ci skrzydeł. Ostatnio wziąłem lampę na aparat na spacer z rodzinką i to było to. Doświetlone pyski dzieciaków bez tnących cieni. Aż chce się zdjęcia oglądać. Sam pomimo iż lampa leży i się kurzy dopiero co doceniłem jej "moc".
W zastosowaniach komercyjnych brak światła i lampy to większy ból niż brak jasnego obiektywu. Wiem, wiem, że znajdą się zaraz robiący "sztukę" i zarazem konwersję do b-w bo to artystycznie modne, a raczej przez to, że brak światła i burość kolorystyczno - twarzowa za zdjęciach powaliła na kolana i kazała ratować fotografię przez różne konwersje.
Dodatkowo lampa daje wspomagaczkę AF-u i z celnością już będzie też lepiej. Masz aparat, z którego nie wyciągniesz tyle jakości co z FF więc lampa jak najbardziej na początek.
pozdrówka.