Trudność, od strony technicznej, jest związana z papierową głębią ostrości i efektem focus shift, który może wystąpić przy użyciu dużych otworów przysłony i układu AF w aparacie (w skrócie efekt ten polega na delikatnym przesunięciu ostrości obiektywu dla przysłon f/1,4-f/4 podczas pracy z krótkimi odległościami przedmiotowymi i ostrzenia w trybie AF). Na "odpływający" focus nie ma innej rady jak ręczne doostrzenie - chociaż mówiąc uczciwie po obejrzeniu moich zdjęć nie spotkałem się z tym zjawiskiem, a ostrzę wyłącznie w trybie AF.

Co do płytkiej głębi ostrości - warto zrozumieć, że pracując z otworami typu f/1,2 czy f/1,4 właściwie trudno w ogóle mówić o ostrym obrazie, szczególnie jeżeli fotografowany obiekt jest metr czy dwa od obiektywu. Nie chciałbym posługiwać się pojęciami typu plastyka czy efekt 3D, ale właściwie to trudno od nich uciec w kontekście właśnie tego obiektywu. Chodzi o to, że dla dużych otworów przysłony obraz z definicji będzie bardzo miękki, a ostrość pojawi się gdzieś w jakiejś bardzo cienkiej "płaszczyźnie" - w taki sposób, że obiekty z nieostrości na moment zrobią się wyraźne i za chwilę ponownie rozmyją. Właściwie to od techniki operatora (czyli refleksu, umiejętności przewidywania - zwłaszcza fotografując motywy w ruchu, ogólnego ogarnięcia jak działa AF) zależy, czy efekty pracy z 50/1,2 będą udane, czy też nie. Pewnie to tutaj leży ta trudność - ponownie - bardzo demonizowana na forach internetowych.