Może nie będzie tak źle. Byłem w życiu na kilku ślubach, gdzie zdjęcia robili "profesjonaliści", a ich wyroby były zupełnie marne, nawet nie amatorskie. Jako amator (od ponad 30 lat) obserwuję "pracę" profesjonalistów na takich imprezach, ot tak z nudów siedząc przykładowo w kościelnej ławce. Czasem mam ochotę się głośno zaśmiać ale w kościele nie wypada. Przykład z ostatniego ślubu kolegi. To, że zdjęcia bez artystycznego polotu to pół biedy. W końcu fotografia ślubna to rzemiecha a nie dzieło sztuki. Można jednak oczekiwać fotografii poprawnych, estetycznych, dobrze skadrowanych. Jak się okazuje nie przychodzi to tak łatwo "profesjonaliście". Najbardziej rażące było zjawisko notorycznego przepalania sukni ślubnej panny młodej. Kobieta wyglądała na zdjęciach jak ubrana w plastikowy bubel, z powodu przepału zero faktury materiału, wszystko płaskie, sztuczne, z pcv. Co ciekawe początkowo wszystkim się te buble podobały, dopiero znajomi otworzyli oczy, gdy wytłumaczyłem co jest do bani i na co wogóle zwracać uwagę na zdjęciach.