Pierwsza sesja, na jakiej pracowałem z 5D Mark II, to był koncert Poluzjantów w naprawdę ciemnym klubie - przy 3200 ISO i ustawionej przysłonie f/2,8 na 24-70 mm miałem czasy rzędu 1/100-1/50. Światło było ostre, często jaskrawo-czerwone, tło bardzo ciemne - czyli wymarzone warunki do licznych pomyłek. O dziwo pomyłki były głównie efektem poruszenia: nie płaszczyzny ostrości w kierunku przód-tył, tylko poruszenia dłoni lub postaci na scenie. Takich zdjęć, gdzie ostrość odjechała, miałem kilka na kilkaset wykonanych. Jeden z kadrów w formacie A3+ wisi u mnie na ścianie.
To co chcę powiedzieć, powtórzę jeszcze raz: problemy w użyciu 5D Mark II są tylko w niewielkim stopniu spowodowane właściwościami i ograniczeniami samego sprzętu. To nie jest idealny sprzęt, ale nie klasyfikowałbym go jako wyłącznie nadający się do studia czy krajobrazu. Co więcej - nie ma żadnego obowiązku pracy tym aparatem. Są modele które mają bardziej funkcjonalny AF. Żaden problem skorzystać z takiego, jeśli 5D komuś nie pasuje.