Janusz Brody.
Znowu wracamy do tego samego punktu co przy dyskusji o GO.
Jak widać ja nie przekonam Ciebie do mojego sposobu myślenia a Ty nie przekonasz mnie. Zresztą mi nie zależy, żeby Ciebie przekonywać, po prostu chciałem dowiedzieć się jak rozumiesz owe drgania, przesunięcia i dlaczego uważasz, że nie mają one nic wspólnego z kątem widzenia obiektywu (po co w takim razie stabilizacja?).

Chciałbym zobaczyć realną sytuację, gdy drganie można opisać kątem prostym. Przecież aparat nie drga wokół osi, którą jest obiekt który fotografujemy a tyle wynika z Twojego wzoru. No chyba, że skupiamy się tylko na takich drganiach. To nie jest prosta matematyka do jakiej próbujesz wszystko sprowadzić.

Ja mówię o drganiu aparatu i o poruszeniu, które wynika z kąta widzenia obiektywu. Myślałem, że o tym rozmawiamy. O tym, że obraz, który chcemy zarejestrować drga i tym samym, aby poprawnie go naświetlić potrzebujemy krótszego czasu, żeby tego drgania nie było widać (żeby przesuniecie w czasie było tak małe, aby się nie zarejestrowało).

Mam nadzieję, że autor wątku rozsądnie na to wszystko spojrzy. W końcu forum jest od tego, żeby dyskutować, mówić swoje punkty widzenia a nie wzajemnie siebie do nich przekonywać. Forum na szczęście nie jest autorytatywne i jako takie nigdy być traktowanie nie może.

Na zakończenie zacytuję Romana Goca, profesora z Wydziału Fizyki Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.
"Jeżeli robimy zdjęcia z teleobiektywem, to ogólnie akceptowana reguła dla zdjęć bez stabilizacji drgań jest następująca: czas otwarcia migawki nie może być dłuższy niż odwrotność długości ogniskowej, przeliczonej dla formatu 35 mm."

Oczywiście stoi to w sprzeczności z wikipedią, ale każdy wybiera takie źródła jakie chce i rozumie. Ja wikipedię traktuję z przymrużeniem oka.