Magnifax 4 z kolorową głowicą i całym osprzętem na allegro kosztuje około 1000 zł więc więc taniej niż najtańsza nowa lustrzanka. Drogo? Znalazłem ostatnio w czeskim Cieszynie sklep fotograficzny ze sprzętem analogowym a ceny mają lepsze niż na allegro. Mały i średni obrazek, kompletna ciemnia, chemia. Pełna dostępność filmów 135 i 120 więc jakby ktoś miał czas i miejsce, bo zakładam ze ochoty nie brakuje, to może się pobawić w artystę.
galeria: http://adso.digart.pl/digarty/
Cztery czarne eosy, pół-eos i pentax... a dokładniej to tutaj
chemia pod c41 nie zginie bo cyfrowe laby pracują na tradycyjnym papierze kolorowym ,naswietlanie z pliku cyfrowego na papier jest tylko w inny sposób realizowane niz optycznie a dalej juz to samo .Z tego co zauwazyłem to laby pracuja na chemi Tetenala w tej chwili która jest spokojnie dostępna, są zestawy do wywoływania slajdów,negatywów czy do papieru dla osob które chcą to samemu w domu robic ,nawet Tetenal opracował proces do obróbki w warunkach domowych czyli takie c41 z nizszą temepraturą,procesor Jobo mozna dostać niewielkim kosztem, ale jak go nie ma tez mozna domowo zrobić wywołanko w koreksie ,a powiekszalnik do koloru majatku tez nie kosztuje.Brak jest tylko chemi i papieru do robienia odbitek ze slajdów ,a wszytsko inne szeroko dostępne :-D
Ostatnio edytowane przez analogforever ; 02-09-2011 o 09:35
T90 ,Pentax Z-20 , 2 powiekszalniki,procesor Jobo i cała szafa optyki
Cyfrowe laby nie pracują na tradycyjnym papierze fotograficznym i jest on oznaczony literką D Tu należałoby wspomnieć o przynajmniej dwóch metodach naświetlania cyfrowych plików. Ta wymagająca literki D naświetla przy pomocy miękkiej plamki lasera. Druga jest bliższa sercu analogowego fotografa. Plik cyfrowy jest zamieniony na obraz i wyświetlony na matrycy jako mniej więcej negatyw i przy pomocy luster i obiektywu przenoszony jest na papier. W tym przypadku wystarczy papier tradycyjny.
Jako kontrolę procesu uważam kontrolę densytometryczną, polegającą na wywołaniu specjalnego kawałka filmu lub papieru naświetlonego w fabryce a następnie po zmierzeniu densytometrem odpowiednich pól i wyrysowania krzywej charakterystycznej na podstawie której można określić jakość roztworów i ewentualnie ją poprawić. Często mierzono też przy pomocy pehametru współczynnik jonów wodorotlenowych w roztworach aby przy pomocy amoniaku lub kwasu octowego wyrównać ich PH wedle zaleceń producenta. Miało to na celu otrzymanie powtarzalności wyników. Pod koniec ubiegłego wieku, we Wrocławiu opracowano metodę wykrywania zmian zachodzących w roztworach na kilkanaście dni przed wystąpieniem tych zmian. Niestety katedra fotochemii już dawno została zamknięta a dokonania i odkrycia dr Nowaka odchodzą w zapomnienie.
Adso ja mam na myśli proces kolorowy. Po pierwsze odczynniki nieco capią a utrzymanie reżimu procesu w kuwetach jest co najmniej problematyczne. Tak, że wypada mieć do tego procesor. Były kiedyś takie skierowane w stronę amatorów ciemni a zwano je stołowymi. W najprostszej wersji nie posiadały nawet suszarki ale kartkę lub kartki papieru można było swobodnie wywołać. I o ile analizator barw można sobie odpuścić to przyzwoity zegar ciemniowy jest raczej niezbędny. Te średnioformatowe aparaty z komisów niestety pomału stają się fotograficznymi oldtaimerami. Jak się je zacznie eksploatować to z dużą dozą prawdopodobieństwa można przypuszczać, że posypią się z nich sprężyny.
Nie ogranicza mnie wyobraźnia ponieważ jej nie posiadam.
U mnie w Bielsku koleś wywołuje slajdy ponoć nieźle. Niedługo będę miał okazję sprawdzić to poinformuję![]()
Oko plus aparat - dobrana para.
sprzęt do generowania, rozpraszania, skupiania i rejestrowania świat(ł)a.....
Faktycznie, z chemią do E-6 jest jakaś lipa ... dobre fotolaby każą czekać na wywołanie pozytywów do bliżej nieokreślonego czasu. Ja ratuję się Rossmanem - 6,95 za rolkę średniego formatu i czas oczekiwania 4-5 dni, ale plamy na materiale robią.
Ktoś wie więcej co się dzieje ?
Zgłębiłem temat, podaję informacje dla osób z Trójmiasta i okolic, mogą być przydatne. Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że w całym trójmieście są dwa laby, które robią slajdy. Jeden, teoretycznie bardziej profesjonalny zwie się TCF2, duży lab w ładnym miejscu na gdańskiej starówce. Na slajdy z powodu rzekomego braku chemii każą czekać '3 tygodnie to panie minimum'. Tymczasem jest jeszcze w domu handlowym Jantar w Gdańsku Wrzeszczu na pierwszym piętrze pan, który strony internetowej nawet nie posiada, za to wywołuje w terminie 'no... do 14.00 powinny być' (oddawałem zdjęcia o 11.00), w dobrej jakości i tanio. Do tego w ofercie pan ma w sprzedaży od ręki Velvię, Provię, Ektachrome i inne tego typu wynalazki. I kasuje mniej pieniędzy.
Zapytałem się go o przyczynę rzekomego braku chemii. I faktycznie, ten brak jest rzekomy. Otóż, laby czekają po dwa, trzy, cztery tygodnie, zbierają zamówienia, tłumaczą się w międzyczasie brakiem chemii i robią wszystko potem jednego dnia. Także trzeba poszukiwać takich miejsc, jakie znalazłem ja.
To ja taka właśnie "sierota" po TCF2 jestemTo tam po 2 tygodniowym oczekiwaniu na na wywołanie E100G usłyszałem, że jest problem z chemią i będę musiał poczekać jeszcze miesiąc - może dłużej
Co wołałeś w Jantarze ? Średni czy mały obrazek ?