Czy ktoś z Was, kto jeszcze fotografuje na pozytywach spotkał się z potężnym, ponoć ogólnoeuropejskim problemem z dostępnością chemii do wywoływania? Niedawno wróciłem w wyjazdu, oddałem zdjęcia, a w labie zonk - kerownik poinformował mnie uprzejmie, że slajdy owszem do wywołania przyjmie, ale muszę liczyć się z tym, że trochę w lodówce pomarzną. Planowany termin realizacji - bliżej nieokreślony, ale 'na czas krótszy niż miesiąc proszę się nie nastawiać'.
Nawet w Stanach z produktami do E-6 też ponoć lipa. Czyżby zmierzch diapozytywów? Ktoś coś wie? Dobrze to ustalić zawczasu, co by mieć dłuższy okres na przeczytanie 700-stronicowej instrukcji w dwunastu księgach wierszem jakiegoś cyfrowego wynalazku.